Teraz wieś Agroturystyka województwa
opolskiego

Aktualności

Jak zostać młodym pszczelarzem i czy nasze polskie miody są gorsze?

Och Karol!

Karol miał dwa latka kiedy pogryzły go pierwsze pszczoły. „Coś tam majstrował przy oczku w ulu i go pożądliły” - opowiada tata. – „Kiedy trafił do szpitala, lekarz stwierdził, że jest urodzonym pszczelarzem, skoro pszczoły go pożądliły, a dziecku nic nie jest.” - Tak padł wyrok na Karola: będzie pszczelarzem. Potem była szkoła - technikum pszczelarskie w Pszczelej Woli. Zapadła decyzja, zgodnie z wolą własną, pszczół i rodziny, Karol stał się technikiem pszczelarzem.

Chłopaka ciągnęło w świat, bo w szkole było sporo teorii, a przecież praktyki gdzieś się trzeba było nauczyć. Pasieka taty już mu nie wystarczała. Najpierw była Kanada. W wyjeździe pomógł znajomy pszczelarz z Brzegu, jemu zawdzięczał prawie roczny pobyt w Kanadzie i pracę w gospodarstwie pszczelarskim Polaków - państwa Pala, którzy założyli swoją pasiekę w 1990 r. W czasie pracy Karola kanadyjska pasieka liczyła już 10 000 rodzin pszczelich. Generalnie, miał co robić. U nas tej wielkości pasieki praktycznie nie występują.

Pod koniec 2010 roku znowu wyjechał, tym razem do Nowej Zelandii. Ogłoszenie o pracy znalazł przez Internet. Czyżby fascynacja „Władcą pierścieni” czy „Sekretnym życiem pszczół”. A może jedno i drugie? Nowa Zelandia była prawdziwym wyzwaniem, pszczoły transportowane na pożytki krzewów manuka helikopterami i praca w pasiece liczącej 3 500 rodzin pszczelich. Urodzajne, powulkaniczne gleby porastają piękne, kwitnące krzewy manuka, z których pozyskiwany jest miód wykazujący działanie przeciwzapalne i przeciwbakteryjne, jest on też skuteczny w leczeniu przewlekłych i zakażonych ran i oparzeń. Manuka jest też nazwą miodu odmianowego, powstającego z nektaru wiecznie zielonych krzewów manuka (Leptospermum scoparium), porastających Nową Zelandię, najliczniej na suchych wschodnich wybrzeżach Wyspy Północnej i Wyspy Południowej. Można je też spotkać w południowo-wschodniej Australii – na Tasmanii oraz w stanach Wiktoria i Nowa Południowa Walia. Jednak na Nowej Zelandii krzewy tworzą wielkie skupiska i rosną raczej samodzielnie, natomiast w Australii mieszają się z krzewami kanuka (Kunzea Ericoides), zielonej herbaty (Camellia sinensis) czy tantoon (Leptospermum poligalifolium). Z nektaru manuki oraz z miodów naukowcy wyizolowali związek o nazwie metyloglioksal, który odpowiada za większość leczniczych właściwości miodów manuka.

Miód z Nowej Zelandii trafia w różne rejony świata, między innymi do Wielkiej Brytanii, gdzie używany jest na przykład w londyńskich szpitalach. Bagatelka, osiąga cenę 100 $ nowozelandzkich za kilogram, czyli około 300 złotych. W czasie kilku pobytów Karola na Wyspie Północnej, cena tego miodu skoczyła kilkakrotnie. W Nowej Zelandii w roku 2010 płacono 4,5 $ za kilogram miodu, kilka lat później już 10 $. Wszystko dzięki doskonałej promocji i popularyzacji wybitnych jego właściwości, nawet jeśli tak wyjątkowe naprawdę do końca nie były. Miód Manuka wykazuje działanie przeciwzapalne i przeciwbakteryjne, jest też skuteczny w leczeniu przewlekłych i zakażonych ran i oparzeń. Miody z certyfikatem MGO możemy podzielić na dwie zasadnicze grupy – te o niskim stężeniu metyloglioksalu (MGO 30+ do 250+) do stosowania w celach profilaktycznych oraz o wysokim stężeniu (MGO 400+ i 550+) o działaniu leczniczym. Wraz ze wzrostem wartości MGO rośnie również wachlarz właściwości leczniczych miodu:

30+ – (bardzo drogi) wartościowy dodatek do zdrowej diety,

100+ – wzmocnienie odporności i ogólnego stanu zdrowia oraz poprawa samopoczucia,

250+ – wzmocnienie odporności, leczenie przeziębień i dolegliwości żołądkowych typu refluks/zgaga, niestrawność, bóle brzucha,

400+ – wzmocnienie odporności, leczenie silniejszych przeziębień, grypy, dolegliwości żołądkowo-jelitowych (wrzodów, zespołu jelita drażliwego) i problemów skórnych takich jak egzema, trądzik, trudno gojące się rany, stopa cukrzycowa, odleżyny i lekkie zakażenia bakteryjne,

550+ – leczenie ciężkich i przewlekłych infekcji, dolegliwości żołądkowo-jelitowych, problemów skórnych, takich jak egzema, półpasiec oraz ciężkich infekcji bakteryjnych wywołanych przez gronkowca, bakteryjnego zapalenia zatok, anginy oraz leczenie kardiologiczne, m.in. miażdżycy kończyn dolnych.

Poza metyloglioksalem miody manuka zawierają znaczne ilości organicznych związków aktywnych biologicznie. Dzięki tym składnikom, a chyba najbardziej dzięki flawonoidom, miód manuka uważany jest za potencjalny czynnik przeciwnowotworowy. Niestety miód ten łatwo jest przegrzać. Jeśli to nastąpi, lawinowo wzrośnie poziom MGO, ale i innego, już zupełnie niepożądanego związku, a mianowicie HMF, czyli 5-hydroxymethylfurfuralu. W świeżym miodzie HMF nie występuje wcale lub jest go nieistotnie mało. Jest to jeden z ważniejszych wskaźników jakości miodu, a jego poziom mierzy się, by zbadać, czy miód przypadkiem nie został zafałszowany. HMF jest związkiem szkodliwym, który może mieć działanie rakotwórcze. Polska norma przewiduje, że nie powinno być go więcej niż 40 mg/1 kg miodu, ale już dopuszcza się, że miody tropikalne, w tym manuka, mogą mieć 80 mg HMF/1 kg. Certyfikat MGO powinien gwarantować, że zawartość HMF w miodzie nie została przekroczona.

Jak te właściwości wyglądają w porównaniu z naszymi, tańszymi, polskimi miodami? Dwiema najbardziej pożądanymi i łatwymi do zmierzenia są właściwości bakteriobójcze i przeciwutleniające. Warto więc prześledzić wyniki badań naszych polskich naukowców, którzy są zupełnie niezależni, nieopłacani przez producentów ani dystrybutorów miodów manuka. Przeprowadzenia takich badań podjęli się dr hab. inż. Aleksandra Wilczyńska z Katedry Towaroznawstwa i Zarządzania Jakością Akademii Morskiej w Gdyni oraz prof. dr hab. n. farm. Bogdan Kędzia i Elżbieta Hołderna-Kędzia z Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu. W pierwszym przypadku badane były właściwości przeciwutleniające, a w drugim aktywność bakteriobójcza miodów odmianowych. Dr Wilczyńska doszła do wniosku, że „wartości podstawowych parametrów fizykochemicznych miodów manuka wskazują, iż skład chemiczny tych miodów jest zbliżony do składu polskich miodów odmianowych, zwłaszcza ciemnych – wrzosowych, gryczanych i spadziowych”. Jedynie zawartość HMF i sacharozy w miodach manuka jest istotnie wyższa niż w miodach europejskich, a także „zarówno ogólna zawartość polifenoli, jak i zdolność zmiatania wolnych rodników przez miody manuka, są wysokie”.

Na pytanie -„Czy nie chciałeś założyć własnej pasieki w Nowej Zelandii? Karol odpowiedział, iż wzrost cen miodu, spowodował również podniesienie cen ula z pszczołami - gdy wyjeżdżał cena dochodziła do 1 000 $ nowozelandzkich za ul. Czy to nie brzmi jak bajka?

Tak minęły na zdobywaniu wiedzy i doświadczeń kolejne cztery lata. W końcu przyjechał do Polski na dłużej, ciągnęło go do kraju, do rodziny, do własnej pasieki. Przyjechał i złożył wniosek na Ułatwianie startu młodym rolnikom - PROW 2007-13. Udało się. Karol doczekał się premii i obecnie inwestuje w swoją pasiekę. Wszystkie pozyskane środki zainwestował w doposażenie w sprzęt do pozyskiwania miodu i kolejne rodziny pszczele. Obecnie adaptuje pomieszczenia inwentarskie na pracownię do pozyskiwania miodu z prawdziwego zdarzenia. Prowadzi sprzedaż bezpośrednią miodu z własnego gospodarstwa. Zajmuje się również usługowym zapylaniem plantacji, jest mobilny i przewozi pasieki na pożytki do zgłaszających się rolników. Jedno jest pewne, jest młody, zdolny i chce się rozwijać.

Niestety, pszczelarz to powoli ginący zawód. Na ostatnio zorganizowaną w Łosiowie konferencję zjechało blisko 170 pszczelarzy z całego naszego województwa - niestety, pomimo bardzo wysokiego poziomu merytorycznego spotkania, niewielu wśród nich było młodych ludzi. Co roku wydaje się ogromne środki na imprezy plenerowe służące zachowaniu bioróżnorodności. A może należałoby w inny sposób wesprzeć pracę tych nielicznych młodych ludzi. Może trzeba postawić na promocję – tak jak w innych krajach, żebyśmy się nie obudzili bez pszczół, pszczelarzy i miodu?

Póki co, Pan Karol Iwasieczko, razem z tatą Januszem i siostrami, zapraszają do swojej rodzinnej pasieki w Małujowicach. Wkrótce uruchomiona zostanie również sprzedaż miodu oraz innych produktów pszczelich przez Internet. Pszczelarz ma mnóstwo pomysłów. Po powrocie ze swoich zagranicznych praktyk, w Polsce najbardziej razi go rozbudowana biurokracja. Niestety, nie tylko jemu jednemu to przeszkadza, choć przecież służy bezpieczeństwu konsumenta. Pszczoły to jedne z najbardziej inteligentnych stworzeń na świecie, może się w końcu od nich nauczymy, jak odnajdować drogę do domu i tradycji? Może zaczniemy wybierać apiterapię zamiast marnej jakości suplementów, sprzedawanych w coraz większej ilości aptek? Jednym słowem, życzmy sobie zdrowia i mądrości pszczół na tę nadchodzącą wiosnę.

Renata Zimmermann, PZDR Łosiów

Informacje naukowe zaczerpnięto z portalu naukowego „Radioklinika”:

Miód manuka - w czym tkwi źródło jego popularności? - dietetyk Pani Karolina Górecka

 

Galeria zdjęć


Galeria